alucard |
|
|
|
Dołączył: 13 Sie 2020 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam wszystkich,
Do niedawna byłem szczęśliwym posiadaczem Triumpha Sprint ST 1050. W zasadzie to dalej jestem ale niestety już nie taki szczęśliwy. Zrobiłem ponad 15tys. km sam lub z partnerką i maszyna ogólnie super (ideał?).Mojej maszyny szukałem rok czasu i trafiła się perełka ale do rzeczy....
Wszystko było pięknie ale padło ładowanie. Zaczęło się od spalenia kostki wychodzącej z alternatora do regulatora napięcia. TO podobno częsta sytuacja. Po znalezieniu problemu i naprawie (kable zlutowane) wszystko wróciło do normy. Ładowanie 14 - 14,5V. Niestety problem wrócił. Brak ładowania. Po analizach napięcia na alternatorze, przebić itd. stwierdziłem, że to regulator. Po wymianie jednak nie do końca jestem przekonany czy to to...
Ładowanie na wolnych obrotach w okolicach 13,4 - 13,8V. Niby ok (chociaż szału nie ma). Natomiast jak włączę światła długie i załączy się do tego wentylator spada do 13 a nawet poniżej. Jak odkręcę gaz trochę rośnie ale nieznacznie (może dojdzie do 13 ). Spadki na kablach nie są duże.
Sprawdziłem napięcie na wyjściu z alternatora i jest chyba ok 19-21V na wolnych i 50V na średnich na wszystkich fazach (znacznych różnic nie ma między fazami). Na wysokich jest jeszcze więcej. Przebić też nie ma. Oporność w granicach 0,4 oma na wszystkich kablach z alternatora. Mierzyłem na zimnym i na ciepłym.
Ręce mi powoli opadają. Spędziłem przy tym naprawdę sporo czasu a w dalszym ciągu coś chyba nie gra.
Jest mi w stanie ktoś coś podpowiedzieć ? |
|