Piniu |
|
|
|
Dołączył: 23 Maj 2012 |
Posty: 556 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Poznań |
|
|
|
|
|
|
Stało się! W niedzielę mnie naszło żeby na próbę wystawić swojego speeda na sprzedaż. Wrzuciłem kilka zdjęć, napisałem całą prawdę o awariach, modach, przebiegu, rysach, otarciach ...po czym w poniedziałek od 8 rano telefon z zza granicy. Od poczatku olewałem, nie odbierałem. Gość nagrał się na sekretarkę, potem wysłał smsa z łamana polszczyzną, potem znowu dzwonił ...w końcu odebrałem nastawiony że to jakiś "Kenijski przekręt"
Pierwsze co usłyszał ode mnie koleś to" gotówkę masz"? On grzecznie że tak! I czy mogę mu cos więcej opowiedzieć o motocyklu bo on z Czech będzie do mnie jechał. Mówię mu 10 lat, wszystko co napisałem potwierdzam i takie tam. Koleś: dobra, wsiadam w auto i ok 18 będę w Poznaniu.
Nadal nie wierzyłem, ale koleś piszę smsa jestem 480 km od Pń itd...
Co robię? Dzwonię do "śfagra" Weź swojego największego pracownika i podjeżdżaj na 18-stą na parking pod Auchan bo na bank cygany przyjadą, zapakują sprzeta a mi zapłacą nożem i gazetami.
Tak się stało, "śfagier" z kolesiem co telewizory pod pachami nosi czekał na parkingu No i jaki finał? Dwóch kolesi z Czech, jeden zawodnik ścigający się na motocyklu znający się na rzeczy i potencjalny kupiec -różowa koszulka, bermudy i sandały. Obejrzeli w 5 min moto, spisaliśmy umowę ...a ja nadal stoję i nie wierzę ...biorę kasę idę w ustronne miejsce i prześwietlam każdy banknot. No i sprzedałem hlip hlip
Był kapryśny ale dawał dużo radości. Cudowny sprzęt. Oby się dobrze spisywał.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|